Zaczynamy nowy tydzień. Poniedziałek zaczął się dość dobrze, bo się
przynajmniej wyspałam, a ze mam na 16-sta do pracy, to mogłam sobie na to
pozwolić. Poleniuchowałam do 11 w łóżku, bo nie chciało mi się z
niego wcale wychodzić. Wzięłam szybki prysznic, zjadłam śniadanie,
uszykowałam sobie lunch do pracy i gra muzyka. Teraz spokojnie mogę sobie
tu do Was popisać. Słoneczko świeci, ale ten zimny wiatr mnie przeraża,
bo ja to typowy zmarzluch jestem, więc jak tylko zawieje wiatr, to ja już
pod kocem siedzę. Oby jak najdłużej, to słoneczko świeciło
:-)
Jeszcze przynajmniej do końca miesiąca. Nie obrażę się oczywiście
jak i październik będzie ciepły i słoneczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz